Podobno w życiu nic nie dzieje się przypadkiem. Dwoje ludzi, którzy kochają się wzajemnie, nie łączą się przypadkiem i ja również nie znalazłem się przypadkiem podczas “drzwi otwartych” w Małym Młynie w Stargardzie. Ktoś docenia Twoje starania, zaprasza, a później dzieje się magia.
Tym jakże zawiłym wstępem, chciałbym podpowiedzieć, że nasze spotkanie było zapisane w gwiazdach. Niczym na pierwszej randce z tą idealną osobą, wiedziałem że uczestnictwo w ich najważniejszych dniu życia będzie dla mnie zaszczytem. Wisienką na torcie było zaufanie, którym obdarzyli mnie Młodzi, wybierając na DJ, podsuniętego przeze mnie Kacperka (dj Kapitan). Gdy współpracuję z nim, mam pewność, że klimat na sali będzie idealny, goście będą bawić się wyśmienicie, a ja będę mieć wspaniały materiał.
Zapraszam Cię w małą ślubną podróż Martyny i Mateusza. Wszystkie przygotowania odbyły się w hotelu. Tym samym, cieszyłem się, że nie trzeba było jeździć po mieście, a i każde pomieszczenie miało swój klimat, pozwalający na stworzenie ciekawych kadrów.
Najważniejsza w tym dniu jest ceremonia ślubna. To podczas niej młodzi mówią sobie sakramentalne “tak”, które łączy ich na całe życie. Piękny, a zarazem wzruszający moment który uwielbiam.
Kościół parafialny pw. Miłosierdzia Bożego w Stargardzie jest przepięknym obiektem, w którym kolorowe witraże oraz wpadające do środka światło potrafią stworzyć niezwykły klimat. Naturalnie, z uwagi na dużą przestrzeń do pracy, miałem także większą swobodę w wyborze obiektów.
Po mszy świętej, udaliśmy się na salę weselną, w której trwała świetna zabawa. Były tańce, zimne ognie i wiele ciekawych grupowych zdjęć.
Uwielbiam taki klimat: cegła, bluszcz, drewno i ciepłe światło. Daje to swobodę w poruszaniu się z obiektywami analogowymi, dzięki którym mogę od czasu do czasu tworzyć “przekombinowane” zdjęcia. Jednocześnie pozwala to na tworzenie w stu procentach naturalnych kadrów, które po “pokolorowaniu”, otrzymają nutkę analogowego smaku.
