Spośród tysiąca ogłaszających się nazwisk pod jednym wpisem, znaleźli mnie. Napisali, spotkaliśmy się i przeżyliśmy coś pięknego.
Brzmi nieźle. Trochę, jak początek wspaniałej bajkowej historii dla najmłodszych. Jednak, to prawda.
Nasze pierwsze spotkanie odbyło się w Stargardzkiej kawiarni. Tam przegadaliśmy blisko trzy godziny.
Sesję narzeczeńską wykonaliśmy w Karpaczu. Był to weekendowy wyjazd, który pozwolił nam poznać się jeszcze bliżej. Sesja ślubna natomiast wykonana została w przepięknym miasteczku w Austrii – Hallstatt.
Zakochałem się w tych terenach od pierwszego wejrzenia. Wiedziałem, że był to strzał w dziesiątkę. Bukiet, wykonany specjalnie przez mego przyjaciela Mirka Drohomireckiego, dopełnił kadry w stu procentach. Wszystko zagrało, tak jak powinno.