Mogłoby się wydawać, że na weselu każdy robi swoje. To jaki będzie zespół czy DJ nie ma większego znaczenia dla fotografa czy filmowca. Ale czy na pewno?
We wrześniu 2019 roku miałem okazję fotografować wesele Pauliny i Krzysztofa. Chyba nigdy nie byłem tak przygotowany jak na to wydarzenie. I to nie pod względem rozmowy z przyszłą parą młodą. Scenariusz wesela miałem w rękach kilka tygodni przed wydarzeniem. Uwierz mi, bardzo to pomaga ponieważ wiem na co mogę się szykować. Dodatkowo, jestem świadom tego jakie światła będą na sali, czy będzie to prosty kicz czy jednak coś co da mi zajebisty efekt.
Pewnie chciałbyś dowiedzieć się, kto grał? Paweł Sławiński (Paul Sleeven). Gdybym rozstawiał się z lampami po całej sali, wówczas faktycznie mało by mnie obchodziło to czy Paweł ma tzw. głowy, czy jednak pracuje z lampkami choinkowymi. Pracując bez lamp, polegam całkowicie na nim. A uwierz mi, dobre oświetlenie samej sali i dobra zabawa ze światłem mogą dać niepowtarzalny efekt końcowy. Jednak jest to punkt “jeden z wielu”. Tak jak wspominałem na początku, scenariusz całej imprezy widziałem zdecydowanie wcześniej niż pięć minut przed weselem. Wiedziałem zatem, w których momentach należy być na sali a w których nie należy biegać po dworze. Wiedziałem co jest przygotowane na oczepiny, których swoją drogą jeżeli są sprośne, to nie lubię.
Plan planem, dobrze go mieć bo człowiek taki spokojniejszy aczkolwiek bez niego też można żyć. Światło. To jest najważniejsze. W końcu to ono tworzy materiał. W takim razie, jak się dogadać w sprawie światła?

dogadaj się albo spierdalaj
Po pierwsze: podczas pierwszego tańca, tylko i wyłącznie światło białe. Najlepiej bez żadnych wzorków, które mogą Ci zniszczyć ciekawy efekt. Bo nagle na twarzy pokaże się pięciokąt albo inna figura geometryczna. No nie wygląda to za dobrze. Jeszcze gorzej będzie to wyglądać, gdy będzie to w jakimś kolorze.
Po drugie: należy zawołać wszystkich ludzi do zdjęcia grupowego. Ten etap, następuje niekiedy przed drugim blokiem. W tym czasie coraz więcej ludzi jest rozluźnionych. Czuje się swobodnie. Skoro jesteśmy już przy weselu Pauliny i Krzysia, to będę opowiadać na tym przykładzie. Poprosiłem Pawła aby zaprosił wszystkich ludzi właśnie do takiego zdjęcia. Ważnym elementem jednak było to, że musieliśmy wyjść całkowicie z sali. Dlatego też, należało im wszystko to ładnie wyjaśnić. W zamian, gdy wracaliśmy, na parkiecie miał ludzi którzy mogli by zacząć się bawić. Wystarczy przecież nieraz powiedzieć “skoro już tu jesteśmy, to nie uciekajmy bo specjalnie dla was (i w tym momencie pada nazwa zespołu, lub tytuł piosenki która pozwala nam otworzyć drugi blok muzyczny)”.
Po trzecie: oczepiny to etap w którym również ważną rolę odgrywa światło. W jaki sposób? Po prostu zawsze oświetlam salę jak tylko mogę. Oczywiście światłem, które jest w pomieszczeniu. Dodatkowo, proszę Pawła o to aby mi wyłączył swoje “głowy” lub zapodał białe światło. Tak, aby ono nie odwracało uwagi od tego co się aktualnie dzieje.
Światło kolorowe robi zajebiste show podczas zabawy. Wówczas salę można lekko przyciemnić. Ja ustawiam odpowiednie parametry. Paweł odpala odpowiedni program, który steruje “głowami”. Wszystko śmiga. Wówczas niech się dzieje co chce, bo wiem że będzie zajebiście. Chociaż pokuszę się w tym momencie o słowa klasyka “niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”.

Fotograf to osoba, która jest wszędzie. Od rana przecież widzi kobietę kompletnie bez makijażu (rodzinie nieraz przychodzi to z trudem, bo przecież kobieta bez makijażu nigdzie nie wyjdzie). Wbija się również w różne, niekiedy nawet i prywatne miejsca w mieszkaniu. Słucha historii miłosnych. Poznaje wujka, którego ciężko jest zrozumieć bo ma swój świat. W skrócie, staje się przyjacielem.
Przenieśmy się teraz do Sylwii i Dawida. Tam grał DJ Kristo. Człowiek, który w ciągu godziny pozwolił wypełnić mi pół karty. W jaki sposób? Po prostu zrobił zajebistą zabawę!
– Przemo, uciekasz zaraz?
– No jeszcze jakaś godzina zabawy.
– W takim razie patrz na to …
No i poszło. Było kolorowo, hucznie i głośno. Było coś, czego nie było. Była to godzina, która potrafiła wykończyć najtwardszego człowieka na sali. Co do światła – tu również nie było problemu. Sytuacja adekwatna jak u Pawła. Krzysiek wiedział o co chodzi. Skoro było mi potrzebne światło białe, to takie mogłem otrzymać. Jeżeli nie chciałem kompletnie nic … wyłączał mi. Jeżeli chciałem wyłączyć tylko jeden “efekt” to bez problemu mi pomagał.
Patrząc na to wszystko, można dostrzec brak chamskiego zachowania. Idąc robić zdjęcia, gdzieś poza parkietem, nie odpalali mi zajebistej imprezy na środku sali, której brakowałoby w materiale. Wszystko było uzgadniane.

Z zespołem jest tak samo. Polecanie się nawzajem to jeden z nielicznych etapów naszej współpracy. Savio to ekipa, z którą również świetnie się dogaduję. Ludzie, którzy zawsze zapytają czy coś zmienić, dodać, odjąć … Takie zachowania są naprawdę mega zajebiste bo człowiekowi aż “się chce”. A później okazuje się, że fotografujesz ich własne śluby.
Co się dzieje, gdy jest brak współpracy? Jedna wielka lipa. Mając okazję fotografować jedną z imprez zbytnio nie dogadywałem się z DJ-em. Chciałem ale nie mogłem. Nie wszystkim dogodzisz.
– Nie rozumiem, jak można robić zdjęcia bez lamp? Mój kolega rozstawia się po całej sali i pstryka
– Można, efekt jest ciekawy ale za to dużo pracy. Dlatego też, liczę na odpowiednie oświetlenie parkietu.
Tego oświetlenia nie dostałem. Na pewno nie ciekawego. Okej, były momenty które zrobiły “wow”, jednak było to sporadycznie co z resztą widać po zdjęciach. Poprosiłem o białe światło podczas tortu. Otrzymałem kolorowe. Poprosiłem o niewłączanie laserów. Wygląda to tragicznie na zdjęciach oraz (gdy trafi mi w matrycę) uszkodzi mi sprzęt. Podczas całego wydarzenia podchodziłem dwa razy prosząc o wyłączenie tego gówna.
Tego nie widać. Nie mówią o tym fotografowie, DJ, zespoły ponieważ może to źle później wpłynąć na spostrzeganie nas przez pary młode. Podobno. Przecież często ludzie uważają nas za ludzi nieomylnych. Ludzi, którzy przy Wikipedii spędzają wszystkie ostanie wolne godziny. Że w ogóle to my się dogadujemy ze wszystkimi. Bo to ta sama branża. Ja jednak uważam, że warto odkryć karty i przedstawić Ci jak to wygląda. Niestety albo stety, dogadanie się w tej branży jest naprawdę bardzo istotnym elementem, który później owocuje. Tego nie widać, ponieważ “zakładamy maski” i działamy. Albo razem bawimy się przy konsoli i robimy zdjęcia w foto budce. Nie chcę być jedynie “Panem od robienia zdjęć”. Zrobi swoje i spierdala. Nie. Chciałbym być częścią Ciebie, częścią Was bo wtedy tworzenie materiału ma sens. Zdjęcia są prawdziwe. Emocje na nich są prawdziwe. Ty jesteś prawdziwy. Więc mówiąc Ci, że nie dogaduję się z kimś będzie efektem zaufania, oczywiście w obie strony. Jednak to, że się nie dogaduję nie oznacza, że “nie będzie mi się chciało”. Nie myśl tak. Widzę Ciebie, uśmiechniętą osobę i radosną – nawet nie wiesz jak wtedy mi się chce.
